czwartek, 26 lipca 2012

three.

Camille wyszła, a ja nie miałam co ze sobą zrobić. Mogłam w sumie napisać do Malika, ale nie chciałam się narzucać. Włożyłam pierwszą lepszą płytę w odtwarzacz dvd, zasiadłam przed telewizorem.. wybrałam ' Pamiętnik ' . Zdecydowanie najbardziej ryczący film jaki oglądałam. W połowie zaczęło mi się nudzić, wyjęłam telefon i zaczęłam przeglądać kontakty. Zatrzymałam się na kontakcie ' Louis Tomlinson.' , w moich myślach padło pytanie ' zadzwonić czy nie zadzwonić?' o to jest pytanie. Zaryzkowałam.
~rozmowa telefoniczna~
Lou : co taaaaaaam Em?
Em : nic, nudzę się.. a tam co?
Lou : siedzę z Harrym i Zaynem na kanapie obmyślając plan na dzisiejszy wieczór.
Em : woooohooo, czyli gdzieś wychodzicie?
Lou : ta, ale sami. żadna dziewczyna z nami nie chce iść.
Em : ja mogę iść z wami hehehehe.. nie no pewnie mnie nie chcecie.
Lou : chodź z nami! pójdziemy do Twista, zabawimy się czy coś..
Em : a co chłopcy na to?
Lou : na pewno się zgodzą. wyrobisz się w godzinę?
Em : z pewnością. wiesz gdzie mieszkam?
Lou : nie, ale Zayn wie, bo już poleciał pędem do łazienki.
Em : hahahaha.. dobra, to widzimy się za godzinę. ciao Lou.

Rzuciłam telefon na sofę, poszłam na górę, aby coś wybrać do ubrania. Usiadłam przed szafą i wywałam ciuchy. Kompletny brak zdecydowania. W końcu zdecydowałam się na białą tunikę z zamkiem na plecach, czarne legginsy, szpilki na platformie, dobrałam kilka dodatków i popędziłam do łazienki. Włosy lekko polokowałam, na powieki nałożyłam blado brązowy cień, wytuszowałam rzęsy a usta pociągnęłam bezbarwną szminką. Zeszłam na dół po portfel i telefon. Usłyszałam samochód, wyjrzałam przez okno. Zayn wysiadał z samochodu i szedł w moją stronę, pogasiłam światła, otworzyłam drzwi i wpadłam na Zayna. Dziwnie to wyglądało, ale nadal mnie trzymał w ramionach, zbliżył się do mojej twarzy i złożył na moich ustach pocałunek. Uśmiechnęłam się.
- cześć Zayn.
- cześć piękna.
- co tam?
- teraz już doooobrze, nawet bardzo.
- czym to spowodowane?
- pocałowałeś mnie, więc chyba już mam dobry humor?
- mrr.. chodź śliczna.
- a gdzie jedziemy?
- do Twista chyba że chcesz gdzie indziej?
- nie, jadę tam gdzie Ty.
- to chodź.
BYŁAM W SIÓDMYM NIEBIE. ZAYN MALIK MNIE POCAŁOWAŁ, SPEŁNIENIE WSZYSTKICH MARZEŃ.. AAAAAAA.Wsiadłam do samochód obok Zayna, przywitałam się z Hazzą i Louisem, nie odzywali się, chyba chcieli dać nam chwilę prywatności. Siedziałam w objęciach Zayna, głowe oparłam o jego ramię, a on bawił się moimi włosami. Co chwilę składał pocałunki na mojej szyi, za uchem i w kąciki ust. Zajechaliśmy pod klub, teraz mogłam [przywitać się normalnie z chłopakami. Przytuliłam Harrego i cmoknęłam w policzek, a Louisa potarmosiłam po włosach i pocałowałam w oba policzki.
- hey! to nie fair!
- fair, fair. chodźmy się baaaaaawić!
- chodźmy! kto co pije?
- ja poproszę jakiegoś dobrego drinka Lou.
- ja też jednego drinka wezmę na dzisiejszy wieczór, a wy panowie? po browarze?
- tak jest sir!
Weszliśmy do klubu, poszliśmy do loży. Znaczy się Harry poszedł z naszymi rzeczami, a ja z Zaynem poszłam na parkiet. Akurat leciała piosenka Someone like you.Zayn złapał mnie w pasie, a ja założyłam moje ręce na jego szyi. Piosenka się skończyła, a my dalej tak tańczyliśmy. W końcu Louis odbił mnie Zaynowi, który powiedział coś pod nosem i poszedł do Harrego.
- co tam Louie?
- a co ma być? Ty i Malik tak na poważnie?
- chciałabym, ale sam wiesz jak to bywa.
- on Cię kocha Em. Chociaż nie znacie się jakoś długo, ale on coś do Ciebie czuje.
- jesteś pewny?
- tak.. jestem pewny.
- myślisz,  że jak wyjdę teraz z Zaynem to będzie wyglądać dziwnie?
- nie, macie moje błogosławieństwo, ale pod warunkiem, że jutro mi wszystko opowiesz!
- jasne braciszku!
- jestem Twoim bratem?
- no a nie chcesz?
- zawsze chciałem mieć taką fajną siostrzyczkę, to idźcie.
Kiwnęłam głową i poszłam do loży, wzięłam swoją torbę i złapałam Zayna za rękę. Dziwnie się na mnie spojrzał, ale olałam to. Wyszliśmy przed klub. Szłam przed siebie wraz z Zaynem, który trzymał mnie za rękę. Stanęliśmy kilkaset metrów od klubu, spojrzałam na Zayna.
- co tu robimy?
- chciałam spędzić trochę czasu sam na sam. mam do Ciebie pytanie.
- słucham.
- co o mnie myślisz Zayn?
- ja? chyba wiesz..
- może tak, może nie. myślisz, że to wyjdzie?
- jeżeli dasz mi szansę, to zrobię wszystko, abyś była szczęśliwa.
Nic mu nie odpowiedziałam tylko pocałowałam. Zaczęło padać, a my staliśmy w deszczu i się całowaliśmy. Wiedziałam, że efektem tego będzie przeziębienie, ale jakoś mnie to nie obchodziło. Ważne że byłam z najważniejszą osobą w moim życiu, nic więcej się nie liczyło. Jednak deszcz się nasilił, Zayn zatrzymał taksówkę i pojechaliśmy do ich domu. Światła się świeciły, wiec ktoś był w domu. Weszłam do domu, rozpoznałam kurtkę Cam. Czyli była tutaj z Liamem. Zdjęłam buty i kurtkę. Musiałam się w coś przebrać, a nie miałam w co.
- dasz mi coś na przebranie czy mam wracać do domu?
- zostajesz tutaj! dam Ci coś dam, chociaż mokraku.
- mo co?
- mokraku. tak jakoś wymyśliłem.
- deeeeebill..
- ale kochany debil, prawda?
- prawda.
Zayn wziął mnie na ręce twierdząc, że mogę się zmęczyć, a on nie może na to pozwolić. Doszliśmy do salonu. Miły widok. Cam i Liam siedzieli na podłodze, przytuleni do siebie i spali. Zeszłam z rąk Zayna, wzięłam telefon Liama, zrobiłam zdjęcie i ustawiłam mu na tapetę. Zayn znowu mnie wziął na ręce i poszliśmy do jego sypialni. Dał mi koszulkę ' free kiss' , która sięgała mi przed kolana oraz bokserki. Nie miałam ze sobą nic na zmianę, więc nie odmówiłam. Zniknęłam za drzwiami łazienki. Zrobiłam szybki prysznic, zmyłam makijaż i podsuszyłam włosy. Wyszłam z łazienki, Malik był już w łóżku. Siedział z laptopem w łożku i coś pisał, dosiadłam się do niego. Siedział na twitterze, próbował mnie znaleźć, ale coś mu nie wyszło. Wzięłam od niego laptopa wpisałam @Emlovelondon i oddałam mu laptopa. Kliknął follow i dodał tweeta ' amaaaazing day ! xx ' Uśmiechnęłam się pod nosem. Zayn zamknął laptopa, odłożył na szafkę obok. Przytuliłam się do niego i zasnęłam.



Nie bardzo mi wyszedł, pisałam na żywca. Mam rozjebanego laptopa, więc nie miałam dostępu do rozdziału, który pisałam wcześniej, przepraszam za jakiekolwiek błędy. :)


Domka.










poniedziałek, 23 lipca 2012

two.


Powiedzcie, że to nie sen, że naprawdę idę obok Liama. Nigdy nie myślałam, że to się stanie. Oczywiście uwielbiałam go. Jego styl, poczucie humoru i zniewalający uśmiech. Ale nigdy nie wierzyłam, że kiedykolwiek go spotkam, a co dopiero, że wyjdę z nim gdzieś sam na sam. Boże dziękuję za to. Liam cały czas coś opowiadał. Na ogół nie lubiłam jak komuś nie zamyka się gęba, ale tu mogę zrobić wyjątek.
-Pewnie nie lubisz jak ktoś ciągle gada?- spytał Liam. Co on mi w myślach czyta?
-Na ogół nie, ale dziś to mi raczej nie przeszkadza.- uśmiechnęłam się.
-No to może opowiesz coś o sobie, co?- powiedział Liam.
-Nie ma co opowiadać. Jak już wiesz jestem Camille. Moja mama była Polką, tata Brytyjczykiem. Jak miałam 11 lat przeprowadziłam się z ojcem do Londynu, poznałam Emilie i tak jakoś żyje.- powiedziałam z uśmiechem.
-A co z twoją mamą. Powiedziałaś, że przeprowadziłaś się z ojcem.
-Moja mama… ona zmarła przed naszym przyjazdem tutaj.- powiedziałam, a po policzku spłynęła łza. Liam starł ją i objął mnie ramieniem. Zrobiło mi się ciepło na sercu, a w brzuchu czułam, ze motylki mają jakieś party hard. Doszliśmy do parku. Liam zaproponował, żebyśmy usiedli na jednej z ławeczek. Rozmawialiśmy chyba z godzinę. Liam spytał czy nie mam ochoty iść do MSC. Ja się zgodziłam, niestety w tym momencie zadzwonił jego telefon. Chłopak rozmawiał chwilę i zasmucił się nagle.
-Dzwonił Paul. Muszę już iść. – powiedział.
-Okej, nic nie szkodzi.- udawałam, ze jakoś mnie to specjalnie nie obeszło, jednak w głębi duszy czułam się fatalnie. Spędziłam z Liam’em wspaniałe popołudnie. Świetnie mi się z nim rozmawiało, ale niestety wszystko co dobre się kończy.  Już miałam odejść, kiedy chłopak powiedział:
-Poczekaj. Nie dasz mi nawet swojego numeru?- Jest! Boże po raz kolejny dziękuję. Odwróciłam się, wpisałam mu swój numer i uśmiechając się odeszłam. Po drodze napisałam do Em, żeby do mnie wpadła. Po 20 minutach byłam pod domem. Taty nie było. Był w pracy. Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Byłam mega szczęśliwa. Spełniło się moje marzenie. Nagle usłyszałam dźwięk sms’s.
‘Dziękuje za wspaniałe popołudnie. Liam :)’
Jestem w niebie. Nie sądziłam, że to może się kiedyś wydarzyć. Po kilku minutach do pokoju weszła Em. No tak ona zawsze wchodzi jak do siebie.
-Zakochałam się w Zayn’ie.
-Zakochałam się w Liam’ie.
Powiedziałyśmy równo i zaczęłyśmy się śmiać. Zaburczało mi w brzuchu. No tak nie jadłam cały dzień, bo stresowałam się koncertem, sama nie wiem czemu. Zamówiłyśmy z Em pizze i włączyliśmy ‘Wciąż ją kocham’. Oczywiście ryczałyśmy jak debilki. Nagle dostałam sms’a.
‘Śpisz? ;)’  było to od Liama.
‘nie, nie śpie :) co tam ?’
‘W porządku, ale jakoś nudno mi. Może wybierzemy się gdzieś? :)’
‘Jest 22, więc.. chętnie :)’
‘Wpadnę za 20 min tylko wyślij adres x.’
 Wysłałam chłopakowi adres i powiedziałam Em, że spotykam się z Liamem. Zrozumiała, że się zakochałam i powiedziała, że jak wrócę mam do niej zadzwonić. Pożegnałam się z nią i poszłam szykować. Ubrałam jasne rurki, niebieską bokserkę i szary sweterek. Włosy spięłam w koka. Zeszłam na dół ubrałam moje conversy i czekałam na chłopaka. Strasznie się z tego powodu cieszyłam. To był najlepszy dzień mojego życia. W głębi serca miałam takie uczucie, ze znajdę szczęście właśnie przy Liam'ie. Miałam też nadzieję, że Em również ułoży się z Zayn'em. Naprawdę na to zasługuje. Po pięciu minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć.
-Cześć Cam.- powiedział Payne i przytulił mnie. Czułam, że policzki mi płoną. Chłopak spojrzał na mnie i zaśmiał się.- Już się tak nie wstydź.- uśmiechnęłam się i chciałam go wpuścić do środka, ale on złapał mnie za rękę i wyciągnął na zewnątrz. Ledwo zdążyłam zamknąć drzwi. Otworzył przede mną drzwi swojego samochodu i po chwili już jechaliśmy. Poprosił żebym założyła chustkę na oczy i nie podglądała. Niechętnie się zgodziłam, ponieważ nie lubie niespodzianek. Byłam strasznie ciekawa gdzie jedziemy. No trudno, okaże się na miejscu, pomyślałam.


Massive thank you! 338 wyświetleń! WOW ! Oby tak dalej. Rozdział chyba trochę nie wyszedł. PRZEPRASZAM :( Obiecuję, że się poprawie ;). To co ile komentarzy będzie ? ;) 
Martyna.

sobota, 21 lipca 2012

one.


13 styczeń 2012
ostatni teogoroczny koncert One Direction. cudem załatwiłam bilety, na dodatek dwa - jedyne ltóre były na prywatne spotkanie z chłopakami. trochę się natrudziłam, żeby je zdobyć, ale w końcu to ostatni koncert chłopaków przed półroczną przerwą. byłam szczęśliwa, że będę mogła zobaczyć ich na żywo, usłyszeć ich melodyjne głosy. zobaczyć z bliska plakatową miłość, a dokładniej jego. Zayna Malika. Jego imię i nazwisko wyjaśnia wszystko, miliony piszczących fanek na jego widok, na ich widok. nie dziwie się. dobre dupki z nich, sodówka nie uderzyła im do głowy.. spełnienie marzeń. dosłownie. za cztery godziny rozpoczyna się koncert.udało mi się namówić tatę Camille, aby pozwolił jej iść. cieszę się, że ten koncert spędzę z najlepszą przyjaciółką. mamy bilety, obie jesteśmy już gotowe. ja ubrałam czarne rurki, biały top, czerwoną bejsbolówkę i moje czerwone conversy, zaś Camille ubrała beżowe, materiałowe spodnie, białe conversy i ulubioną koszulę w kratę. chciała przypodobać się Liamowi, wiedziałam to. od dawna jest nim zauroczona. zamówiłyśmy taksówkę i udałyśmy się pod hale, gdzie miał odbyć się koncert chłopaków i nasze spotkanie z nimi. dopiero teraz zaczęłam się stresować, modliłam się, aby nie odwalić czegoś głupiego, ponieważ często zdarzały mi się dziwne akcje, a nie chciałam zabłysnąć przed chłopakami czymś durnym. Podeszłyśmy pod wejście, gdzie stało trzech ochroniarzy.
- przepraszam, ale gdzie mamy się z tym głosić?
- ach, to wy. Proszę bardzo, załóżcie to na szyję, a to na prawą rękę. Teraz udajcie się tym korytarzem prosto, potem skręćcie w prawo i 3 drzwi po lewej.
- jasne, dziękujęmy.
Widziałam na twarzy camille lekkie zdenerwowanie, nie dziwię się jej. W sumie też trochę się nie denerwowałam, bo nie wiedziałam co może mnie tam spotkać. Doszłyśmy pod wskazane drzwi. Lekko zapukałam nic. Zapukałam drugi raz, ale trochę mocniej. Usłyszałam głośne ‘otwarte!’. Nieśmiało nacisnęłam klamkę, Kamille szła krok w krok za mną. Weszłyśmy do pomieszczenia. Moim oczom ukazało się dość spore pomieszczenie, gdzie było mnóstwo wieszaków z ciuchami, każdy wieszak miał przypiętą kartkę z imieniem oraz czasem zmiany. Po lewej stronie było pięć miejsc siedzących, lustra i mnóstwo kosmetyków. Po prawej stronie, w głębi pomieszczenia siedziało 6 osób i małe dziecko. Podejrzewam, że to była mała, słynna Lux. Wszystkie osoby, które tam były skierowały wzrok na nas. Chciałam coś powiedzieć, ale przerwał mi Louis.
- zapewne Emiliy i Camille?
- tak, to my.
- wejdźcie, nie bójcie się. Nie zjemy was, chociaż może Horan.. bo nerwowo szuka jedzenia, a już nic nie ma.
- słyszałem to Tommo! Hello girls!
Szczerze? Myślałam, że będzie gorzej. Jednak chłopcy są mili, zabawni. Lou – makijażystka chłopaków zaprowadziła nas w specjalne miejsce, gdzie mogłyśmy obejrzeć popisy chłopaków. Zaczęli piosenką Torn, potem była rozmowa między Louisem a Liamem, kolejne dwie piosenki ( what makes u beautiful , forever young ) , kolejna rozmowa , ale tym razem Nialla z Zaynem. Piętnaście minut przerwy, przez które grał support chłopaków. Chłopcy weszli na scenę, cisza. Głos zabiera Louis
- cześć Londyn! Jak się bawicie? Wiadomo, że dobrze. Chcieliśmy zaprosić na scenę dwie, a właściwie trzy osoby. Emiliy, Camille, Lux.. zapraszamy! Szybko, szybko. Directioners chcą was poznać, prawda? Pokażcie to!
Rozległy się krzyki i piski dziewczyn. Miłe uczucie, naprawdę. Weszłyśmy na scenę, ja miałam na rękach Baby Lux, która słodko się uśmiechała. Kolejne uczucie strachu, boże. Zayn objął mnie i Lux, aby dodać nam otuchy. Udało się mu. Stałyśmy już na równi z chłopakami, Louis odebrał mi Lux, ale Zayn dalej mnie obejmował. Kątem oka zauważyłam, że Liam robi to samo z Cam. Cieszyłam się, że moja przyjaciółka się odnalazła na scenie. Louis zaczął przemawiać, ale jakoś.. nie interesowało mnie to. Przyglądałam się Zaynowi, który przyglądał się mi. Czułam, że moje policzki płoną. Jednak olałam, uśmiechnęłam się i zwróciłam się w strone fanek. Zaczęły się kolejne piski.
- ostatnia piosenki, a dokładniej. Gotta be u. z udziałem naszych dziewczyn, znaczy koleżanek!
- pokażcie na co Was stać Londyn!
Zaczęło się show. Ostatnia piosenka, a tyle energii. Zayn porwał mnie do tańca, jak była jego solówka to śpiewał do mnie. Jego solówka minęły, a my dalej patrzyliśmy sobie w oczy. Tonęłam w nich. Dosłownie. Jednak co dobre, wszystko się kończy. Zeszłam ze sceny w towarzystwie Zayna i Lux. Poszliśmy do Press roomu chłopaków. Zayn trzymał mnie w talii. Miłe uczucie. Twój idol, plakatowa miłość obejmuje Cię.. spełnienie marzeń, prawda? Kolejne godziny mijały nam na śmiechach. Wymiana numerami telefonów z chłopakami, dodanie siebie nawzajem do obserwowanych na twitterze, podanie swoich adresów. Wszystko idealnie. Właśnie tak miało być. Jednak nie wyszło dobrze, wychodząc wpadłam na Paula, który niósł shake dla chłopaków, czego efektem byłam ja cała w czekoladowym i śmietankowym płynie. Nie wiedziałam co mam zrobić, więc udałam się do łazienki, zamknęłam od środka, usiadłam na brzegu wanny i zaczęłam płakać. Tak po prostu płakałam, ktoś dobijał się do drzwi i majstrował przy zamku. Udało się, wszedł do mnie. Nie był to nikt inny jak Zayn. Pewnie przyszedł się pośmiać.
- Emily, chodź do nas. Nic się przecież nie stało.
- stało! Wyglądam jak kupa śmiechu..
- dodaje Ci to uroku, zjadłbym Cię, ale chcę jeszcze pobyć trochę w Twoim towarzystwie.
- zabawne. Poza tym nie mam się w co przebrać, jaka ze mnie sierota. Boże.
- Lou wygrzebała jakieś ciuchy dla Ciebie, trzymaj. Przebierz się.
- dziękuję Zayn.
Cmoknęłam chłopaka w policzek, na co on się uśmiechnął. Wyszedł z łazienki, twierdząc, że nie będzie mnie oglądać nago przy pierwszym spotkaniu. Zaśmiałam się. Przebrałam się w ciuchy, które dał mi Zayn. A dokładniej szaro czarną bejsbolówkę, czarne, dziurawe rurki, pod spód szary top a na nogi naciągnęłam niebieskie vansy. Wyszłam niepewnie z łazienki, natknęłam się na Zayna. Wpadłam w jego ramiona, a głową trafiłam w jego obojczyk.
- jezu! Przepraszam.
- nic się nie stało Em, to było miłe.. lecisz na mnie.
- od zawsze, na zawsze *śmiech* chodźmy do chłopaków.. czy gdzieś idziemy?
- musiałbym się przebrać i możemy iść na spacer?
- a paparazzi?
- olać ich. Daj mi pięć minut.
- leć! Powiedz Cam, że będę z Tobą.
- już jej nie ma, wyszła gdzieś z Liamem.
- wiedziałam. To czekam na Ciebie.
Właśnie za chwilę pójdę sobie z Zaynem Malikiem na spacer, ja Emily Podolska. Taka dziwna, śmieszna dziewczyna. Dziękuję sama nie wiem komu za to, że mogłam go poznać, że mogłam poznać ich. Świetnie się bawić na ich koncercie. Massive thank you. 

Dziękujemy Wam za tyle wejść. To dla nas bardzo, ale to bardzo ważne. Miło czytać komentarze, jak niecierpliwicie się na pierwszy rozdział. Oto on. Dodany wcześniej niż było mówione. Mam nadzieję, że się spodoba.

Domka.

piątek, 20 lipca 2012

prologue.

Zielona trawa, kolorowe kwiaty, bezchmurne niebo i świergot ptaków. Tak to mnie zdecydowanie uspokaja. Jak codziennie szłam przez ulubiony londyński Hyde Park. Mijały mnie goniące się dzieci. Wyjęłam mój aparat, który zawsze mam przy sobie. Zaczęłam robić im zdjęcia. Nagle na ławce dostrzegłam dziewczynkę z blond włosami i malutkim pieskiem. Przypominała mnie z dzieciństwa. Słodko śmiała się do pieska i bawiła się z nim.
Podeszłam i spytałam czy mogę zrobić jej kilka zdjęć. Chętnie się zgodziła. Miałam mnóstwo zdjęć z dzisiejszego spaceru. Widząc szczęśliwe i zakochane pary zrobiło mi się dziwnie smutno. Byłam sama, nie miałam jeszcze chłopaka.
Zawsze wierzyłam, że kocha się raz. Czekałam na tego jedynego, dla którego będę mogła rzucić wszystko, by z nim być. Nie to co Camille. Miała już kilku chłopaków, ale każdego w końcu zostawiła. Aktualnie jest sama prze dwa tygodnie, co jest bardzo dziwne.
Przypomniał mi się mój pierwszy dzień w Wielkiej Brytanii. Przeprowadziłam się z rodzicami. Nie znałam nikogo i byłam praktycznie sama. Rodzice zajęli się pracą i organizowaniem domu, a ja ?
Ja siedziałam w domu, sporadycznie wyszłam do parku. Moje życie było monotonne. Aż do pewnego momentu. Spotkałam wtedy Camille. Moje życie się odmieniło. Poczułam się w pewnym sensie ważna. Od tej pory jesteśmy prawie nierozłączne. Najlepsze przyjaciółki, siostry. Wszystko się zmieni, już niedługo. Jedno wydarzenie, dwie godziny. Zmiana na całe życie. 






O to mamy prolog. Napisany przez Martynę. Od siebie dodałam dosłownie dwa zdania.

Jak Wam się podoba? Co będzie dalej? Macie jakieś propozycje a może jakieś domysły?

Czekamy na waszą opinie, która jest dla nas ważna.

heroes


Emilia Podolska - siedemnastolatka z Polski. Od kilku lat mieszka w Londynie, a dokładniej na jego obrzeżach. Uczęszcza do jednego z lepszych liceów w Londynie, chociaż nie jest prymuską. Jej najlepszą przyjaciółką jest Camille. Uwielbia robić zdjęcia, pisać piosenki. Uwielbia muzykę zespołu Coldplay i Nickelback. Nie rozumie zafascynowania piątką chłopaków z dość popularnego boysbandu - One Direction. Nie jest ich wielką fanką, chociaż lubi czasami wsłuchać się w tekst More Than This i Moments.


Camille Walker - pół polka, pół brytyjka. Jej mama była polką, jednak po śmierci swojej matki, przeprowadziła się z ojcem do Londynu. Miała wtedy 11 lat. Brakuje jej mamy, ale na jej szczęście w Londynie poznała Emilie - obecnie jej najlepszą przyjaciółkę. Uwielbia chodzić na spacery, ma dusze romantyczki chociaż wygląda na buntowniczkę, czasami tak się zachowuje. Mało kto wie, że przeżywa wszystko dwa razy gorzej niż inna osoba w takiej samej sytuacji jak ona. Słucha rocka, ostatnio zaczęła interesować się zespołem One Direction. 


One Direction - brytyjski boysband. Powstali w X-factorze. Ich kariera nabiera tempa. Aktualnie mają pół roku przerwy ze względu na to, że pracują nad nowym albumem. W skład zespołu wchodzą :
Niall Horan - osiemnastolatek, pochodzi z Irlandii. Uwielbia jeść.
Liam Payne - osiemnastolatek, pochodzi z Wolverhampton. Niedawno rozstał się ze swoją dziewczyną Danielle Peazer, ale dalaj mają ze sobą kontakt, ponieważ rozstali się w przyjaźń. Liam boi się łyżek i jest nazywany ' daddy direction '.
Zayn Malik - typowy badboy. Pochodzi z Bradford, jest muzułmanem. Ma nałóg - pali papierosy w dość sporych ilościach. Godzinami siedzi przed lustrem twierdząc, że musi podobać się fanom. O każdej porze dnia i nocy. Zamknięty w sobie.
Louis Tomlinson - najstarszy członek zespołu. Ma dwdzieścia jeden lat, chociaż zachowuje się jak pięciolatek. Codziennie wyznaje miłość marchewką - one są jego miłością na zawsze. Charakterystycznie się  ubiera : koszulki w paski, szelki i kolorowe spodnie - najczęściej czerwone. Pogodny, uprzejmy i pomocny.
Harry Styles - siedemnastolatek, pochodzi z Holmes Chapel. Jest bardzo zżyty ze swoją mamą. Ludzie rozpoznają go po loczkach, które są naprawdę urocze. Słynie z tego, że umawia się z kobietami starszymi od siebie. 


Sporadycznie będą pojawiać się inne postacie, ale nie będą pełnić jakiejś bardzo ważnej funkcji. Jeżeli pojawi się ktoś ważny, to na bieżąco ten post będzie uzupełniany, a pod danym rozdziałem będzie podana informacja, że w zakładce ' heroes ' pojawiła się nowa osoba. Zapraszamy Was do czytania - w sensie ja ( dominika, ale wolę jak mówi się do mnie domka, doma) i Martyna ( marta ). Na razie nie zdradzamy o czym będzie blog, potrzymamy was w niecierpliwości.
Rozdziały będą się pojawiać 2-3 w razy w tygodniu albo rzadziej. Jeszcze zobaczymy. Zapraszamy do czytania, do dodawania do obserwowanych oraz do komentowania.
Love u all xxx